Słodki Budyniek, Uparty Rosomaczek*

elementy-przesunięcie (2)

Ameryka. Saga wielopokoleniowego rodu stolarzy. Drwale. Daglezje. Uduchowieni wyznawcy drzew. Placek z wiśniami. Stół, który chodzi i gada. Matka Boska objawiająca się pod postacią foki. Ojciec Michael Caravaggio. To wszystko w jednej, debiutanckiej  powieści, od której nie da się oderwać. 

Sama nie wiem, od czego powinnam zacząć, bo „Prawdziwa historia Jeffreya Wattersa i jego ojców”, to jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam w całym swoim życiu. Dość długo zastanawiałam się nad tym, z czego wynikają moje zachwyty i doszłam do wniosku, że jej lektura dała mi dokładnie to, czego chyba od zawsze, być może nawet nieświadomie poszukiwałam w literaturze – doskonałą, świetnie nakreśloną i – co super ważne – dowiezioną do samego końca fabułę, charakternych bohaterów z krwi i kości, którzy zostają w pamięci (Josh – always in my heart!), formę, która zaskakuje z każdym rozdziałem, masę dopaminy i zaskoczeń oraz… dopieszczony, soczysty i niezwykle smakowity język. Dzieło Łyskawy jest niebanalne, satyryczne, ekscentryczne, momentami dziwne, ale gwarantuję Wam, że czegoś takiego jeszcze nie czytaliście. 

Przez całą powieść skaczemy po różnorodnych czasoprzestrzeniach – i choć w pierwszych rozdziałach może wydawać się do dość męczące – to później, w miarę czytania, łapie się bakcyla i ciągle chce się więcej, bo w sumie nie wiadomo czego spodziewać się w kolejnej części. Imponująca jest również fabuła, którą – wierzcie mi – trudno streścić w kilku zdaniach tak, by opowieść o niej miała ręce i nogi. 

Jesteśmy w Copperfield – niewielkiej amerykańskiej mieścinie, w której czas biegnie swoim leniwym rytmem. Jak przystało na powieść o Ameryce, mamy tu stereotypowy bar, z kelnerkami w fartuszkach serwującymi kawę z dzbanka i placek z wiśniami, będący centrum życia lokalnej społeczności. Tytułowy Jeffrey Watters jest chodzącym i gadającym stołem, który powstał z tajemniczego, przedziwnego drzewa ściętego przez rosłego drwala Josha, wykonał go miejscowy ekscentryczny artysta-stolarz Jeremy Hart. Watters staje się fenomenem na skalę kraju i świata, trafia na pierwsze strony gazet i do kartotek FBI. Dookoła stołu – choć oczywiście nie dosłownie – toczą się wątki obyczajowe powieści, które wciągają. Zamierzchła przeszłość płynnie łączy się z teraźniejszością, a bohaterowie  z biegiem czasu zmieniają się, dojrzewają i ewoluują. 

O czym w ogóle jest powieść Łyskawy? Cholera, naprawdę ciężko powiedzieć. W nocie okładkowej napisano, że jest to próba odpowiedzi na pytanie, czy świadome istnienie jest darem, czy brzemieniem i szczerze mówiąc, myślę, że właśnie to jest jej sednem.

Najlepszym dowodem na to, jak eksperymentalna i szalona jest to konwencja, są tylne skrzydełka okładki. Zazwyczaj zawsze znajdują się tam opinie osób (najczęściej znanych i szanowanych), które rozwodzą się nad fenomenem danej pozycji. W przypadku „Prawdziwej historii Jeffreya Wattersa i jego ojców” powieść przewrotnie zachwalają jej bohaterowie, a opinie są stylizowane na eksperckie recenzje.

Ja absolutnie zgadzam się z tym, co mówi – a raczej pisze – o powieści o samym sobie Jeffrey Watters.  –Jeśli czegoś żałuję po przeczytaniu tej książki, to że już nigdy nie będę mógł jej przeczytać po raz pierwszy. 

Zachęcam więc i polecam – czytajcie ją wszyscy!

 

*Mimi, jedna z bohaterek powieści Łyskawy, aspirująca dziennikarka „Głosu ze Wzgórz” w swoim dzienniku nadaje pseudonimy wszystkim osobom, które opisuje. Słodkim Budyńkiem jest rosły drwal Josh. 

Jul Łyskawa, „Prawdziwa historia Jeffreya Wattersa i jego ojców”
Wydawnictwo Czarne