(odkrywaj)

Czuła twórczyni
Skrzyżowanie ulic Staszica i Szamarzewskiego: piękna, dopiero co odnowiona kamienica. Duże, półokrągłe okna w szałwiowych ramach wpuszczają do niewielkiego, minimalistycznego wnętrza dzienne światło, które tańczy na betonowych ścianach i odbija się od gładkiej tafli lustra. To Atelier Gusta – przestrzeń szalenie utalentowanej złotniczki Agnieszki Jankowiak, która o biżuterii myśli jak o opowieści. Na kamiennych, grubo ciosanych półkach leniwie wylegują się pierścionki, naszyjniki i kolczyki, od których trudno oderwać wzrok i dłonie. Projektantka, ubrana w beżowy sweter i kremową długą spódnicę, z czułością pokazuje mi swoje prace i snuje opowieści. O biżuterii, o tworzeniu własnej marki i życiu po swojemu w świecie, który pędzi na łeb na szyję. Stal, beton, lustra, kamienie. Surowość wnętrza, która rzuca się w oczy zaraz po przekroczeniu progu, jest wyłącznie pozorna, bo w środku panuje ciepła i gościnna atmosfera. Subtelnie dymiące kadzidła otulają odurzającym zapachem, w tle słychać spokojną muzykę, a Agnieszka wita każdego uśmiechem i dobrym słowem. Jesteśmy w samym sercu poznańskich Jeżyc, które z roku na rok pięknieją. W lokalu, w którym dziś się spotykamy jeszcze 2 lata temu działał osiedlowy sklep spożywczy „ozdobiony” wyblakłymi zdjęciami popularnych surówek. Podczas naszej rozmowy do Atelier Gusta wpada Pani Zeusowa, starsza kobieta z pieskiem, która przyszła powiedzieć